Radzę za bardzo nie przywiązywać się do mitu o niskich cenach ze względu na fakt, iż jest to strefa wolnocłowa.
Ceny w zasadzie nie różnią się od cen w pozostałych częściach Włoch oprócz cen paliwa alkoholu, kosmetyków i chyba elektroniki. Co wypijemy i wykorzystamy na miejscu to nasze. Zatankowanego w Livigno paliwa nie ma gdzie wyjeździć, bo z samochodu korzysta się tylko na dojazd do kwatery na początku pobytu i wyjazd z miejscowości na końcu. Na wywóz alkoholu i kosmetyków są tak duże ograniczenia i częste kontrole zarówno na granicy ze Szwajcarią, jak i Unią Europejską, że kontrabanda naprawdę może okazać się nieopłacalna. Z drugiej strony znając nasz „narodowy sport” i liczbę rodaków odwiedzających ten przepięknym kurort, nie dziwię się, że zarówno Szwajcarzy, jak i Włosi nie szczędząc sił, środków i zdrowia swoich celników, aby szczegółowo przeanalizować zawartość co niektórych bagażników wyjeżdżających z Livigno pojazdów z rejestracją PL, czy UA.
Uhmmm, moim przekonaniu i tak nie uda się zrekompensować dosyć wysokich kosztów wstępu na wyciągi, przywiezieniem do rodzinnego kraju hektolitrów taniego alkoholu.
Bardzo przydatna strona dla wszystkich planujących ferie w tej lokalizacji http://www.livigno.eu/en/. Znaleźć tam można aktualne przepisy celne i godziny otwarcia tunelu wjazdowego.
Poza tym:
- Jedzenie: Włoskie, chyba najlepsze, jakie udało mi się w tym kraju spożywać. Jedyny kulinarny minus, to Włoch – Roztropek, który każde moje zamówienia dostosowywał do swoich możliwości, a nie do moich chęci, no ale Marcie się podobał
- Infrastruktura narciarska/snowboardowa: rewelacja, znakomicie przygotowane trasy, dobrze oznakowane, bezpieczne, tylko dwie niebieskie trasy, większość czerwonych i kilka czarnych
- Towarzystwo: jeździmy tylko ze znakomitym J.
- Przygoda: kilkanaście poważnie wyglądających upadków, kilka zderzeń na stoku, ponadwyrężane mięśnie, powybijane barki, pobite kolana, pęknięty kask Janka, rozbite gogle u Marty (gogle Mariusza), pęknięte wiązanie w mojej desce, śnieżyca na szczycie stoku, pogubienie się – rozdzielenie grupy. Rehabilitacją po powrocie do Polski zajmuje się Medicover.
- Kwatera: na piątkę, oprócz cieknącej wanny i wysokiej temperatury, około 32 stopni Celsjusza, pierwszej nocy po zabawie Janka i Staszka wystającym ze ściany pokrętłem, widok tzw. Carusello.
- Pogoda: no tu mieliśmy naprawdę wyjątkowe szczęście.
Zapraszamy na film, który zaczyna się ostrą ewolucją Staszka!
Gdyby ktoś miał czas i chciał pozachwycać się przepięknymi widokami Livigno, wersję długometrażową filmu znajdzie tutaj.
I kilka zdjęć. Aby powiększyć zdjęcie kliknij na miniaturkę:
Zaszczycili nas swoim towarzystwem:
Mariusz, Iza, Kuba, Magda
Rysiek, Paulina,
Tomek, Maja, Martyna.