Okładka jedynego wydanego materiału z koncertu Cerebral Concussion - WDK Łomża 1990
Działalność Cerebral Concussion przypadała na lata 89 – 90. W roku 91 przemianowaliśmy się na Sordid Innocence. Niewiadomo dlaczego, może z powodu podjęcia próby grania ambitniejszych utworów - po angielsku, którego nikt nie znał i nikt za teksty nie krytykował. Ambitniejsze utwory nie oznaczały ambitniejszych tekstów, bo akurat te były lepszym nośnikiem idei w pierwszych dwóch latach naszego grania. Mieliśmy wtedy 16-19 lat.
W sumie, oprócz pierwszego występu, cały czas występowaliśmy w tymmym składzie: Przemek Głębocki – perkusja, wokal; Piotrek Kryszczuk – wokal; Paweł Kryszczuk – gitara basowa, wokal; Sebastian Opiela – gitara. Pierwszy występ w trzyosobowym składzie, bez Piotrka, szybko zweryfikował nasze podejście. Zrozumieliśmy, że jednak trzeba robić to co się robić umie, a nie tylko to, co by się chciało. Przemek musiał porzucić główny wokal i gitarę na rzecz perkusji, na której de facto i tak musiał się nauczyć grać. Sebastian powrócił do czegoś, co bardziej intuicyjnie czuł, czyli gitary, a na wokal zaprosiliśmy Piotra, który dzięki swojej barwie głosu zniewalał wszystkie małolaty do tego stopnia, że jedna z nich na koncercie w Ciechanowie zaatakowała go nożem, jako „diabła, szatana”. Paweł, ponieważ dopiero co nauczył się grać na basie, nie dał się przekonać do innego instrumentu. I tak zostało przez następne trzy lata.
Tydzień Kultury Uczniowskiej 1989
Pierwsze próby graliśmy w czeluściach sklepiku w zambrowskim LO, na 20 letnim wyciągniętym z kantorka sprzęcie. Stopę do perkusji gdzieś zakombinowaliśmy, nie wiem, czy było to do końca legalne źródło. Gitara podłączona do lampowego wzmacniacza Rowen(?) brzmiała bardziej jak kobza, niż przesterowana gitara. Na żadne efekty gitarowe nie było nas stać. Czasami nasze spotkania były tylko pretekstem, żeby w zacisznym miejscu oddawać się męskiemu kontemplowaniu o przyszłości. W roku 90 wkręciliśmy się do Zambrowskiego MDK, pod kolejnym pretekstem, tym razem grania jazzu z jednym z nauczycieli muzyki, który bardzo nam pomógł zrozumieć, o co chodzi w każdej muzyce, nie tylko a’la S.O.D. W kwestii poglądów muzycznych fascynowaliśmy się wszystkim co było szybkie, niezrozumiałe i najlepiej ze Szczecina. Do dzisiaj wspominam kapelę Schismopatic z demówką „Kharkharamapathic Regurgitator”, cokolwiek to znaczyło. Przez prawie cały okres wspólnego muzykowania uczęszczaliśmy do jednej klasy LO w Zambrowie, aż do czasu kiedy jeden z nas musiał się przenieść do LO w Wysokiem Mazowieckiem. Przyczyną oczywiście było „niestosowne zachowanie”. Z perspektywy czasu, musze przyznać, że wyszło mu to bardzo na zdrowie.
Plakat z koncertu WDK Łomża Plakat z koncertu w Kasynie Wojskowym w Łomży
Autorem w zasadzie wszystkich kompozycji muzycznych byłem ja, teksty pisali Piotr, Paweł, no i ...ja. Mieliśmy bardzo wiele idei do przekazania w tamtym czasie, a był to czas powrotu religii do szkół, z tym, że nie mieliśmy pojęcia, jak to zrobić. Stąd teksty czytane dzisiaj wydają się bardzo banalne, ale zapewniam, że są bardzo głębokie w swoim pierwotnym zamyśle...
Utwór Heretyk ma swoją szczególną historię i stanowi pamiątkę po człowieku o ksywce Mydlarz. Człowiek ten, bardzo spokojny, ale i dziwny zmarł w równie dziwnych okolicznościach chcąc uniknąć służby wojskowej. To on przedstawił nam tekst na jednej z prób, na którą przyszedł z zamiarem śpiewania w zespole. Śpiewanie mu nie szło, ale utwór zostawił. I dobrze. Dlatego kawałek Heretyk przez pewien czas nosił tytuł pochodzący od ksywy Mydlarza.
Piotrek - wokal, Paweł - gitara, wokal, Przemek - perkusja - Koncert w kinie Kosmos w Zambrowie
„Karierę sceniczną” rozpoczęliśmy od występu na Przeglądzie Kultury Uczniowskiej w roku 89 w LO w Zambrowie ku entuzjazmowi tłumu koleżanek i kolegów i przy sugestywnych gestach, wykorzystujących wskazujący palec i czoło, grona nauczycielskiego. Oficjalnych koncertów zagraliśmy kilkanaście. Między innymi w Zambrowskim Kinie Kosmos, w MDKu Łomża (razem z Confussion, ex. Pabieda oraz Lumpersami, ex. TZN Xenna), Kasynie Wojskowym w Łomży, pamiętnym koncercie w Ciechanowie (razem z kapelą o paskudnej nazwie Jezus Chytrus), w MDK Zambrów, plus kilka mniejszych i większych występów dla grupy znajomych w trakcie imprez w Zambrowie i Łomży.
Młodzi w Sordid Innocence
Generalnie wspólne przebywanie w naszym gronie nie ograniczało się tylko do wspólnego muzykowania, ale także do wspólnych wyjazdów na imprezy do Łomży (z wizytami u zespołów Ptomaina, Aborcja&No+Bremse), kilkutygodniowych dorocznych wakacji w Bieszczadach i podróżowaniu bez kasy po całej Polsce. Piękne czasy, piękni ludzie, piękna muzyka :)
Posłuchajcie :
Sordid Innocence - Kill Yourself
Komentarz Jacka Radomskiego (Złodzieje Rowerów, 2010, www.zxrx.pl):
„W Waszej historii odnalazłem wątek Mydlarza (Bogdana Sutkowskiego) którego nasza banda częściej nazywała "Sutkiem" - w tamtym czasie był to mój bardzo bliski przyjaciel.
Okoliczności jego śmierci nie są aż takie niejasne. Ale wtedy znała je rodzina i wąskie grono kolegów. A było to tak że nie chcąc iść do wojska zapragnął wywołać sobie sztucznie żółtaczkę lekarstwem co się zowie butapirazol - niestety skutek był tragiczny. Z tego co wiem taka była też diagnoza lekarza. Dobry był z niego koleżka.
Ale wracając do kapel - okazuje się że w Zambrowie byliście jednym z pierwszych niezależnych zespołów :) a na pewno pierwszym który kierował się w stronę grind. Przed Wami byli w latach 1984 -5 - QLALA (przybierająca nazwy QLALA CZERWONY AUTOBUS, QULALA OKUPACJA DROGERII :) na każdy koncert inaczej - równolegle z nimi grał najbardziej profesjonalny jak na tamte czasy FIDEL CASTRO (koncert w Riviera Remont w 1985 r.), następnie HWDK KALORYFER - który powstał gdzieś około 1986 roku ( w załączniku foto z ich koncertu w 1989 z Wysokiego Mazowiecka ), no a potem WY więc całkiem dobry wynik :)”
Zapraszam także na blog Jacka http://www.pozastadem.blogspot.com/