{jcomments on}Już pierwszego dnia okazało się, że brutalny podział rodziny był zasadny, ze względu na wytrzymałość mojego mięśnia sercowego. Nie dość że martwiłem się o siebie i swoje możliwości, to jeszcze musiałbym obserwować niezwykłe poczynania mojej drogiej żony na dosyć pokaźnych wysokościach i trudnych trasach. Nie po raz pierwszy okazało się, że w Marcie drzemie jakiś ukryty talent. No cóż w rodzinie musi być harmonia: jeden ma nadwagę, druga równowagę; jedna jest spokojna, drugi jest mniej; jedna po ścianach wspina się jak kozica, drugi bardziej… inne rzeczy.
Marta łoi...
Wspinanie jest generalnie ciekawym sportem. Sportem niewiary. Stojąc pod ścianą nie wierzy się, że się ją pokona, a stojąc na szczycie nie wierzy się, że się ją pokonało.
Oprócz ostrego działania w dzień, twórcza atmosfera wieczorów pozwoliła wypracować kilka nowych ciekawych prawd życiowych. See below:
To jest moje 5 minut. Działamy, bo zaraz znowu wracam do domu, do garów :( |
|
A te pojemniki na ściankach ze święconą wodą to tak specjalnie postawiali przed każdym trudniejszym manewrem, żeby można się było przeżegnać |
|
- Jestem na górze! - To jaką komendę się podaję? - Zaliczyłem!!!? |
|
Nowa instrukcja. Wspinacz wciągany przez swojego partnera: "Ostro wybierz!" Uwaga, można używać tylko i wyłącznie, jak nie widzi instruktor. |
|
Prawdziwa siła techniki się nie boi | |
Żenada! I znowu karabinek zamkiem do ściany! | |
Albo mnie to zabije, albo nauczy latać. | |
Cytat klasyka: "Kursant trafiony celną kur..ą z rana, nabiera trzeźwości myślenia i pewności ruchów". | |
Apteka? Biblioteka? Budynek publiczny, to budynek publiczny... | |
Uprzedzę Twoje pytanie. Tak, tak, z Martą wszystko w porządku. Wisi na ścianie. |
Nie wiem też, czy się nie przesłyszałem w wyniku tego, że ze zmęczenia język często mi się wplątywał w linę, ale wydaje mi się, że z ust Krzyśka w którymś momencie padło pytanie „to co we wrześniu też łoimy?”. Hmmm. Kto jest w stanie to potwierdzić?
Więcej zdjęć (by Przemek, Celina i Krzysiek):
Aby powiększyć zdjęcie kliknij na miniaturkę.
I film. Wyszło znowu na to, że rodzinny. Nie będąc z Martą w parze, miałem mnóstwo możliwości, żeby ją filmować.